
pół szklanki jogurtu naturalnego
pół szklanki mleka
cukier (niekoniecznie)
lód (niekoniecznie)
Matchę zalać odrobiną gorącej wody i porządnie wymieszać. Zmiksować mleko z jogurtem i cukrem, połączyć wszystkie składniki, wymieszać (można wtedy porobić fajne wzorki...) lub zmiksować (żeby była pianka...). Polecam, pycha!
Jaki piękny zielony :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie piłam matcha, a juz tyle dobrych smakow z nia widzialam :)
Spróbuj koniecznie - ciężko dostać, ale naprawdę warto :) właśnie zrobiłam zamówienie na kolejną paczkę :)
OdpowiedzUsuńNo masz! jak juz coś przetestuję, to zawsze pojawi się coś, czego jeszcze nie testowałam! ;)
OdpowiedzUsuńMatcha, matcha...w sklepach z herbatą do kupienia? Gdzie się zaopatrujesz? Boś mi chętki narobiła ;))
pozdrówka
ps. mała prośba- zmień proszę nazwę z życie od kuchni na historie kuchenne- dasie? ;))
Się wszystko da ;) Blogger sam wpisuje domyślą, i tak zostawiam zazwyczaj. A Matchę najlepiej chyba kupić przez internet (np masala.com.pl albo allegro) - ponoć bywa też w sklepach typu "kuchnie świata" - myślę, że w sklepach z herbatą też można zamówić, ale nie wiem, jak to się kalkuluje.
OdpowiedzUsuńZaczynam jej poszukiwac i mam nadzieje ze ja wkrotce znajde :)
OdpowiedzUsuńDzięks.
OdpowiedzUsuńAle ona, to taki proszek jest, tak?
pozdr
Tak, proszek :) Można też kupić sproszkowaną senchę, nie próbowałam, ale ponoć już nie est tak dobra (choć kilka razy tańsza)
OdpowiedzUsuńAno właśnie- przejrzałam sobie ceny i perfidnie to drogie jest- za 50 g nie schodzą z ceny poniżej 35 złociszy. Ehhh, ale i tak się pokuszę ;)
OdpowiedzUsuńpozdr