niedziela, 29 marca 2009

Jajośnieżki waniliowe

W dosłownym tłumaczeniu śnieżne jajka z waniliowym sosem (Snöägg med vaniljsås) - jest to dość popularny deser w Szwecji (przynajmniej z tego co zauważyłam w internetowych książkach kucharskich ;)) - oryginalny przepis można znaleźć np. tu czy tu - choć ten, który podałam nie jest konkretnie żadnym z nich (aczkolwiek wykorzystuje cechy wspólne, różnice tkwią w szczegółach) - przeczytałam kilka przepisów na różnych stronach, a że skończył mi się toner w drukarce, zrobiłam to, co zapamiętałam.


- 3 jaja
- pół kubka cukru
- 0,5l mleka
- cukier waniliowy
- pistacje do posypania

Białka ubić na pianę, dodać połowę cukru. Mleko zagotować z resztą cukru i cukrem waniliowym. Do garnka z mlekiem wkładać uformowane łyżką bezy i dusić kilka minut, następnie wyjąć, odsączyć i schłodzić. Do mleka dodać roztrzepane żółtka ciągle mieszając podgrzewać - kiedy sos zgęstnieje, zdjąć go z gazu i schłodzić. Wylać na miseczki, po czym usadowić na nim śnieżki z białek i posypać pistacjami. Bardzo smaczny, nietypowy i szybki w przygotowaniu deser, którym można zaskoczyć przyjaciół :)

niedziela, 22 marca 2009

Aloha!

W związku z wyjazdem, w zgoła mało hawajskim klimacie już myślałam, że nic nie zrobię, ale... Może nie jest ta jakiś typowo hawajski przepis, po prostu zrobiłam sobie na obiad coś w klimacie a mianowicie ryż egzotyczny :D

- pół szklanki ryżu
- puszka owoców (tutaj koktajl - ananas, kokos, papaja)
- pół łyżeczki szafranu (opcjonalnie)

Odsączyłam owoce, w zalewie (z szafranem) ugotowałam ryż (dodałam wody tyle, żeby było "akurat" ;)) - pod poduchę ;) Kiedy doszedł, dodałam owoce i voila! Egzotyczny obiad w ostatni dzień zimy :)

niedziela, 8 marca 2009

Saffranspinnar med apelsinsmöfylling

Czyli szafranowe kręciołki z nadzieniem pomarańczowo-maślanym :)

Od wczoraj chodziło za mną coś słodkiego, ale nie miałam żadnego konkretnego pomysłu. W ramach poszukiwania inspiracji połączonych z nauką języka przejrzałam sobie szwedzką stronę Arli (mają tam mnóstwo rewelacyjnych przepisów, polecam). Te paluchy wydały mi się bardzo sympatyczne - i rzeczywiście - pyszne są :D

- 50g drożdży (ja dałam 2 opakowania instant)
- 100g masła
- 0,5l mleka
- 250g Arla Köket Kesella kvarg, lätt - tutaj raczej ciężko dostać ;) ale wydało mi się możliwe do zastąpienia serkiem sernikowym
- 1 g szafranu (nie mam tak czułej wagi, i chyba jednak dałam za mało)
- 150ml cukru trzcinowego
- 0,5 łyżeczki soli
- 1,7l mąki

- 75g masła
- cukier trzcinowy (w przepisie 50ml, ja dałam mniej, bo skórka była słodka)
- skórka z 1 pomarańczy (ja starłam kandyzowaną)
- łyżka soku pomarańczowego

Stopić masło, dodać mleko, zagrzać do temperatury ok 37deg, rozpuścić w tym drożdże. Następnie dodać serek, szafran, cukier sól i mąkę. Zagnieść ciasto, zostawić do wyrośnięcia na ok 30min. Rozpłaszczyć ciasto (na ok 40x35cm - ja podzieliłam je na 2 części i rozwałkowałam na tyle, ile stolnicy starczyło ;)) Wymieszać masło ze skórką pomarańczy, cukrem i sokiem pomarańczowym, rozsmarować na cieście, i złożyć je na pół. Następnie pociąć na paski (w przepisie 30, mi wyszło więcej ale krótszych), skręcić je i zostawić na blasze na 20-30 min. Piec w 250 stopniach 8-10min (ja piekłam w niższej temperaturze, tak piekielna mnie zbyt przeraziła).

sobota, 7 marca 2009

Zapomniane

Lata cała nie jadłam chleba ze śmietaną... Kojarzy mi się z powrotami z podstawówki, kiedy nie było jeszcze gotowego obiadu... Zapaławszy nagle wielką ochotą, przyrządziłam sobie takiego kromala, z domowego razowca, polaną melasą...

A co do samego chleba... Piekę praktycznie co weekend. Tym razem nie stosowałam się sztywno do żadnego przepisu, wrzuciłam po prostu do środka co mi na myśl przyszło, trzymając się ogólnych zasad.

0k 450-500g ciasta zakwaszonego (żytniego)
ok 600g mąki pszennej (tj resztka orkiszowej, resztka pełnoziarnistej, dopełnione zwykłą białą do odpowiedniej konsystencji ;)
łyżka cukru brązowego
łyżka soli
łyżeczka sproszkowanej kolendry
pół szklanki ziaren orkiszu
pół szklanki płatków owsianych

Orkisz i płatki owsiane zalałam wrzątkiem, zostawiłam na noc. Rano wyrobiłam ciasto, zostawiłam do wyrośnięcia (ok 3h), ponownie wyrobiłam, przełożyłam do blaszek, gdzie rosło sobie jeszcze ok 2h, piekarnik nagrzałam do 200deg, piekłam ok 40min

niedziela, 1 marca 2009

топленое молоко (grzane mleko)

Wbrew pozorom nie chodzi o zwykłe ciepłe mleko - топленое молоко ogrzewa się kilka ładnych godzin w piekarniku (wtedy nazywa się Варенец), lub na małym ogniu. Mleko jest gotowe, kiedy stanie się wyraźnie gęste i przybierze beżowy kolor. Jest krówkowo mniamuśne i robi się na nim pyszny kożuch (to piszę ja, która nie cierpię kożuchów z mleka). Takie mleko można na przykład dodać do rosyjskiego czaju.
Z топленого молока można też przyrządzić кислое топленое молоко - zakwaszając je (tutaj советы) - ja akurat zrobiłam jogurt (tj dodałam jeszcze trochę zwykłego mleka, coby było więcej - a smak tego grzanego był i tak bardzo wyraźny)

сбитень (zbiteń)

Ten napój na bazie miodu był najpopularniejszym napojem w Rosji od XII do XIXw, kiedy to zastąpiła go herbata. Obecnie Rosjanie znów go popijają, jest nawet produkowany przemysłowo. Stałym składnikiem jest miód- oprócz niego dodaje się korzenne przyprawy (np. goździki, imbir, cynamon, liść laurowy...), soki owocowe i zioła (np miętę, szałwię, dziurawiec...). Ja swój zrobiłam na podstawie tego przepisu) - z miętą i sokiem z żurawin. Dorzuciłam jeszcze trochę kardamonu. Oto przepis lekko przeze mnie zmodyfikowany:

  • litr wody
  • 1/4 szkl miodu
  • kawałek cynamonu, kilka ziarenek kardamonu, 3 goździki, kawałek imbiru, kilka liści mięty
  • 100ml zagęszczonego soku żurawinowego
Wodę zagotować, dodać miód i przyprawy, gotować na małym ogniu ok pół godziny, po czym zestawić na kilka godzin. Jeśli używa się sproszkowanych przypraw, trzeba jeszcze przefiltrować - ja tylko wyjęłam to co pływało. Podawać na gorąco.